Klinika dermatologi estetycznej.
Tydzień temu zadzwoniła do mnie koleżanka ze studiów z propozycją odwiedzin. Zgodziłam się od razu, bo bardzo ją lubię i jestem ogromnie ciekawa, jak teraz wygląda i co u niej słychać. Wytłumaczyła mi drogę dojścia do jej domu, więc byłam pewna, że dotrę na czas i się nie zgubię. Postanowiłam, że pojadę tam autobusem, a mężowi zostawię auto. Wysiadłam na ustalonym przystanku i ruszyłam w kierunku domu Joanny. Szłam jakiś czas, ale nigdzie nie widziałam ulicy Karmazynowej, o której mówiła koleżanka. Zastanawiałam się chwilę czy dobrze idę i czy nie zawrócić, jednak po chwili zobaczyłam szyld: klinika dermatologii estetycznej. To znaczyło, że jestem już bardzo blisko jej domu. Miałam rację, bo za chwilę ujrzałam machająca do mnie Aśkę, która wyszła mi naprzeciw. Padłyśmy sobie w objęcia i weszłyśmy do domu. Muszę przyznać, że moja znajoma nic się nie zmieniła, może troszkę schudła, ale wygląda praktycznie tak, jak dawniej. Miło było się pośmiać i porozmawiać o czasach studenckich, które niestety już za nami.