Cześć:-)
Moi Drodzy, jednym z moich celów tegorocznych było „odkurzenie” bloga, a co za tym idzie dbanie o to, by zaczęły pojawiać się nowe posty. Jak widać luty powoli dobiega końca, ale wreszcie się „obudziłam” i właśnie rozpoczynam poprawę w tej kwestii. To nie jest tak, że nie mam co publikować, bo przecież wiele grafik z FB śmiało mogłoby się tu znaleźć, ale po prostu trzeba mieć na to już trochę więcej czasu. O ile w mediach społecznościowych łatwiej coś na szybko dorzucić, o tyle na blogu już niekoniecznie, bo wiele rzeczy jest bardziej zajmujących, wypada coś „szkrabnąć”, poustawiać, opisać itd.. Ale właściwie tak sobie ostatnio o tym myślałam, i stwierdzam, że dla Was zawsze najważniejsze są jednak efekty moich prac, więc postanowiłam, że nawet jeśli nie będę mieć wiele czasu to napiszę coś krótko, a przecież najważniejsze są fotki, czy mam rację? No więc dzisiaj czas na zaległe „Folkowo-makijażowo” z Ewelinką w roli głównej.

„Folkowo-makijażowo”
W tym poście chciałabym zaprezentować Wam moje ostatnie tzw. „folkowo-makijażowo”, czyli makijaż i mini sesję zdjęciową jaką miałam przyjemność wykonać zjawiskowej Ewelinie. „Folkowo-makijażowo” było taką roboczą nazwą, która jednak pozostała ze mną do tej pory. Jest to jedna z moich usług, którą oferuję w ramach mojej działalności. Skąd wziął się pomysł i na czym polega owa usługa znajdziecie w zakładce „usługi”, do której odsyłam Was TUTAJ.
A tymczasem zapraszam do obejrzenia zdjęć. Ich autorem jest mój mąż Wojtek, którego zawsze wykorzystuję do tej czynności, jeśli tylko jest w domu, bo zdjęcia w jego wykonaniu są zawsze lepsze, niż moje:-)
Ewelinkę ubrałam w bluzkę, która ma już swoje lata. To bluzeczka jeszcze z czasów panieńskich mojej Mamy. Jako członkini góralskiego zespołu nie zliczę ile razy miałam okazję ją założyć, także „widziała” i zwiedziła wiele…Do tego naszyjnik i chusta, którą dostałam od Teściowej, kolczyki od Mamy, spódnica też moja – no i takim to właśnie sposobem tworzy się całość.
Make-up w „folkowo-makijażowo”
Jeśli chodzi o makijaż to zdecydowałam się na wykorzystanie tu techniki cutcrease (a właściwie half cutcrease). Ewelina ma tak cudne oczyska, że nadają się idealnie do tej techniki.
Sesja ta odbywała się chyba jesienią zeszłego roku, ale bardzo lubię do niej wracać. Ewelinie raz jeszcze dziekuję, że zechciała poświęcic czas i wcieliła się w rolę zjawiskowej modelki:-)
No i tyle z mojej strony.
Dajcie znać jak podoba Wam się efekt końcowy:-)
Znalazło się też kilka ujęć z backstage’u:-);-)
No i tak Ewelka prezentowała się w makijażu już po sesji. Makijaż, który wykonuję do tych sesji – dla mnie przynajmniej/takie mam założenie – nie nadaje się na wyjście „do ludzi”, jest moim zdaniem zbyt kolorowy, za mocny, itp. Ale pstryknęłyśmy kilka zdjęć, aby zobaczyć, jak wyglada w codziennym look’u:-)
Pozdrawiam:-)
p.s: Dajcie znać czy Wy miałybyście ochotę na moment przeobrazić się w taką folkową postać…?