Handmade, Prezenty

Aniołki-góralki, czyli masa solna i moje nowe przygody:-)

Cześć:-)

Chciałabym dzisiaj zaprezentować Wam moje prace z masy solnej. I muszę Wam zdradzić, że 30-stka już za mną, ale pierwszy raz dopiero mam  kontakt z tym 'materiałem’. Trochę dziwne, bo dzisiaj dzieci chyba na zajęciach plastycznych w szkole poznają masę i tworzą różne ciekawe rzeczy, ale ja osobiście nie kojarzę z lat szkolnych, abyśmy robili coś właśnie z masy solnej. Moja przygoda rozpoczęła się bardzo przypadkowo (jak wiele innych poprzednich…). Tak naprawdę nie miałam czasu ani głowy, by wymyślić „coś” na prezent dla dziadków na Dzień Babci i Dziadka i wertując przez różne strony natrafiłam na jakieś małe dekoracje z masy solnej i na tyle przypadły mi do gustu, że szybko znalazłam informację z czego taką masę zrobić. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że składniki mam pod ręką (i każda z Was również).

 

Z czego zrobić masę solną?

Nie wiem, czy wśród Was, czytających tego posta jest jeszcze ktoś kto tego nie wie (tak jak ja jeszcze niecały m-c temu), ale jeśli tak, to z przyjemnością Wam powiem, że aby zrobić masę solną potrzeba:

  • mąki,
  • soli
  • wody!

Jak zrobić? – najprościej będzie jak wyszukacie, wyklikacie na google/youtube, a tam tutoriali nie brakuje:-)

Zalety poznania masy solnej

Najpiękniejsze w całej zabawie jest to, że:

  • produkty są tanie!
  • produkty są łatwo dostępne, albo już masz je w kuchni, jeśli nie to nie trzeba udawać się do specjalistycznego sklepu, wystarczy najbliższy spożywczy;
  • każda osoba może spróbować swoich sił;
  • można stworzyć dekorację na KAŻDĄ okazję, na wyjątkowe dni, jak Dzień Mamy, Taty, ale także na Święta Bożego Narodzenia, czy Wielkonoc, albo nawet różnorakie, by ozdobić ściany domu, okno, itp.
  • dzieci uwielbiają tego typu zajęcia, dlatego na nudę to świetna zabawa, która pozwoli dzieciom rozwijać wyobraźnię:-)

Wracając do wstępu późną porą ulepiłam dziadka z babcią (x2), tak „na próbę” co wyjdzie, wysuszyłam w piekarniku, rano pomalowałam i z butelką winka trafiły do dziadków:-) Oczywiście nie chodziło mi o jakieś mega wielkie, szałowe dekoracje, ale raczej małą, symboliczną drobnostkę, która sprawi, że na buzi dziadków pojawi się uśmiech:-)

Później pojawiły się nowe próby zrobienia innych rzeczy i tak powstały moje aniołki-góralki w wersji świątecznej, czyli w strojach oraz po cywilnemu w sukieneczkach:-)

 

 

 

 

Po drodze troszkę baranków…także w kilku wersjach:-)

 

 

Zanim zrobiłam małe aniołki-góralki okrągłe podjęłam próbę zrobienia większej postaci i wyszły mi takie dwa:

 

 

 

Jest to praca kilku etapowa, trzeba zachować odpowiiedni odstęp czasu pomiędzy niektórymi czynnościami, jest zatem dość czasochłonna, bo nie da się siąść i od razu zrobić gotową dekorację. Poszczególne etapy to:

  • zrobienie masy solnej;
  • ulepienie wybranej, wymyślonej dekoracji;
  • wysuszenie w piekarniku;
  • malowanie;
  • lakierowanie.

 

Poniżej kilka przykładów jeszcze przed suszeniem i malowaniem:

 

To byłoby na tyle. Mam nadzieję, że to dopiero wstęp i jak tylko uda mi się wygospodarować czas to może coś ciekawego jeszcze powstanie. Dajcie znać czy Wam się podobają:-)

Pozdrawiam Was ciepło, i do następnego razu.

Ewka

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.