Lifestyle

Nowości, nowiny…z tej samej gminy:)

Witam serdecznie po
baaaardzo długiej przerwie:)
We wcześniejszym
poście wspomniałam Wam (tym, którzy czasem wpadają na mój blog), że wróciłam
zza granicy, podjęłam szybko nową pracę, w międzyczasie zaczęłam planować przeprowadzkę… dlatego na blogu zrobiło się ciszo, niestety!! Brakuje czasu, by
wszystko pogodzić. No i codziennie mam wyrzuty sumienia, że w tej kwestii mam takie zaległości… Ale z kolei obiecuję sobie, że jak
dojdę w miarę „do ładu” ze wszystkim, jakoś się ogarnę, to wszystko wróci do normy…i nadrobi się
zaległości:) a nuż… może Was
czymś zaskoczę??
Ale dziś postanowiłam przypomnieć choć trochę o sobie!
No więc..w ostatnich
2-óch tygodniach miałam mały zawrót głowy…
Było trochę pracy. Zaświeciło słoneczko,
więc tata skosił działkę
koło domu, także grabie poszły w ruch, więc sianokosy w naszej familii uznaję za otwarte!!
Ponadto w końcu, po długiej przerwie
nareszcie odwiedziłam moją sąsiadkę, przyjaciółkę z dawnych lat
Hanuśkę, która urodziła niedawno Rozalkę:) fajnie, że córusia, bo Ania już ma 2óch synów. Poza tym kursowałam
dom, praca, dom, praca…. W międzyczasie wraz z
mężem wpadaliśmy do domu, do którego mieliśmy się przeprowadzić…po czasie jednak stwierdziliśmy,
że szkoda jeździć tam i z powrotem, lepiej już tam może zacząć pomieszkiwać i na spokojnie
działać „na miejscu” dalej. No i tak zrobiliśmy. Ominęłam ognisko na
„zielone świątki” u kolegi, bo już się nie wyrobiłam…Na to wszystko
zdążyłam się pochorować (obowiązki, nerwy, stres, za dużo wszystkiego..) jednak zaraz potem
zaliczyłam integracyjną imprezę z ekipą z nowej pracy w jednej z podhalańskich karczm także szybko się wyleczyłam:) A dziś: ciasteczko,
kawka, winko, czyli rodzice i  teściowie
u nas:-) = pierwsze koty za płoty, czyli
mało oficjalnie, ale już mieszkamy w Witowie:))
Tak w Witowie – tym na
Podhalu (inf. dla tych nie stąd), bo jak się okazuje miejscowości o tej nazwie jest w Polsce aż 10: 6 w woj. łódzkim, 2 w małopolskim,
1 w śląskim i 1 w dolnośląskim – tak, sama byłam nieźle zdziwiona!!
Ale co Wam powiem,
… nigdy nie przypuszczałam, że zamieszkam właśnie tu…
Nie wiem jak u Was,
ale u mnie często słyszy się opowiastki, że ktoś np. zarzekał się, że  nigdy: nie zamieszka tam
albo tam, nigdy nie poślubi
tego a tego, nigdy nie zrobi tak
albo siak… a tu nagle bum! „Nigdy nie mów nigdy” i okazuje się, że to, czego się tak zarzekałaś właśnie Ci się trafia, całkiem przypadkowo. 
Ja pochodzę
z Kościeliska, a że zamieszkam w Witowie, to mi nigdy przez myśl nie przeszło,
choć to jedna gmina:) W przyszłości
chciałabym jednak mieć domek w mojej wsi:) Bo bardzo mi się tam podoba!  Zakopane zresztą też lubię, jednak jak chodzi o mieszkanie to w Kościelisku spokojnie. Poza tym góry można powiedzieć na wyciągnięcie ręki, przyroda,
ludzie, folklor! Tam jest moje miejsce:) Ale ostatnimi czasy
trochę mnie nosiło…(a raczej ponosiło:) ponieważ przez ostatnie 8-9 m-cy
mieszkałam z kolei w Wiedniu, teraz zamieszkałam
jedną wieś obok mojej rodzinnej,
więc moje Kościelisko mam na szczęście w miarę blisko:) 
Ale…wracając jednak
do Witowa, gdzie teraz mieszkam wraz z mężem,  to o historii nie
będę pisać, a googla jak kto chce
to sobie sprawdzi sam:-) W każdym bądź razie, jak już rodzice i jedni i drudzy wybyli, to wzięłam aparat i
poszłam w teren,  na spacer. A jakie rozciągają się tutaj widoki,  zobaczycie poniżej:

Kwiatki, kwiatkami…ale widoki ciekawe…
Jak tak wędrowałam to z każdą minutą na niebie robiło się coraz ciemniej, a ja od domu coraz dalej..

Z daleka widać budynek, o którym być może dowie się niedługo cała Polska, to termy, które podobno mają być największe w całej Polsce, ale póki co…mają być:)  Jak zdybają brakującego grosza, to może ruszą dalej:) 

Mąż mnie poinstruował, że jak pójdę w tą stronę tyle i tyle, to dojdę nareszcie do słowackiej granicy…no i fakt, doszłabym, niestety ciemne chmury nie napawały mnie optymizmem do dalszego spaceru więc żeby nie załapać się na deszcz, postanowiłam wracać. 
***
Mam nadzieję, że w  najbliższym czasie moja aktywność na blogu nareszcie wzrośnie, i zacznę się tu coś ciekawego pojawiać, tymczasem pozdrawiam
i do następnego razu:)

2 thoughts on “Nowości, nowiny…z tej samej gminy:)

  1. Hanusiu dziękuję:) widzę, że lepiej póki co idzie mi tworzenie postów niż rękodzieła:-) pozdrawiam serdecznie całą Twoją Rodzinkę, no i nie mogę się doczekać kiedy będzie okazja by się spotkać:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.