Sesja w plenerze, Sesja zdjęciowa, Wizaż

Hania w letniej folkowej sesji plenerowej

Cześć:-)

Za oknem zimowo, temperatura minusowa, ale dzisiaj tak dla odmiany chciałabym wprowadzić trochę ciepełka, a to za sprawą Hani i jej pięknej sesji zdjęciowej, która miała miejsce latem tego roku oczywiście.

Na fanpage’u miałam okazję dorzucić zdjęcie Hani, kiedy do mnie zawitała, ale kiedy zobaczyłam późniejsze efekty sesji to miałam ogromną nadzieję, że zechce przesłać mi chociaż jedno czy dwa zdjęcia i zgodzi się na ich publikację. No i tak też się stało, z lekkim poślizgiem, ale „mamy to”:-D

Kilka słów o Hani: pochodzi z Poronina, już wtedy dorzucając fotki wspominałam, że nie widziałyśmy się dawno! A znamy się lata….z czasów, kiedy obie tańczyłyśmy w zespołach góralskich, a potem miałyśmy okazję spotkać się w Cieszynie, kiedy Hania zdecydowała się także na studiowanie etnologii. Dzisiaj jak się okazuje żadna z nas nie poszła w kierunku zgodnym z wykształceniem. Hania na co dzień pracuje w kancelarii, ale…uwielbia folklor, podhalańska tradycja jest jej niezmiernie bliska, no i przede wszystkim – co chce podkreślić – śpiewa! To jest chyba największa pasja. Jak sama napisała: Współpracuję z cudownymi ludźmi, także kochającymi folklor i z tej współpracy kilkunastoletniej narodził się „Zespół Harni”. Działamy cały czas, spotykamy się, muzykujemy a i możemy pochwalić się teledyskiem, który nakręciliśmy  na Światowe Dni Młodzieży . To były niezapomniane, miłe, choć bardzo pracowite chwile. (dodam Wam LINK przy okazji:-D)

Sesja zdjęciowa myślę, że się udała – a to dzięki utalentowanej i do tego bardzo skromnej Kasi, która stanęła za obiektywem aparatu. Kasia pochodzi ze Stasikówki, i nawet miałyśmy okazję spotkać się nie tak dawno i poznać, podczas przygotowań do chrztu św., co prawda spotkanie „w przelocie”, ale zdążyłyśmy zamienić słowo:-)  A teraz napiszę Wam ciekawostkę, ponieważ w ogóle nie połączyłam faktów, czyli miejsca zamieszkania z nazwiskiem Kasi, a okazuje się, że jednak niedaleko pada jabłko od jabłoni… Tata Kasi to nasz słynny „podhalański paparazzi” pan Stanisław, którego znam jeszcze z czasów „Kumoterskiej Gońby” (dla niewtajemniczonych spoza Podhala: wyścigi kumoterek, zawody organizowane na Podhalu, więcej powie Wam „wujek Google”, bo za dużo pisania:-) , w której miałam okazję brać udział wraz  z moim tatą kilka razy. Mało tego do dzisiaj w domu rodzinnym wisi mój wielki portret z tej właśnie imprezy (chyba z 2001, czy 2002 roku), który wykonał właśnie tata Kasi.

Jak wspomina Hania: Kasia potrafi zdziałać cuda, a jej zmysł fotografa pozwoli modelowi poczuć się podczas sesji naprawdę dobrze, bez żadnego skrępowania. Do tego ma „swoje” ukryte miejsca, które dodatkowo ubogacają sesję. Cudowne krajobrazy i 'bystre oko fotografa’ scali wszystko idealnie, a efekt współpracy zaowocuje cudnymi zdjęciami.  

Myślę, że musicie koniecznie odwiedzić stronę Kasi, by się o tym przekonać. Jak wyczytałam na stronie ulubionym tematem Kasi jest fotografowanie noworodków i dzieci, przyznam, że sama miałabym chęć, by kiedyś zrobić sobie taką profesjonalna rodzinną sesję. Czy to rodzinna czy taka, którą prezentuję w tym poście to na pewno cudowna pamiątka na lata, która przenosząc w przeszłość wniesie dużo radości.

No i jeszcze jedno, byłabym zapomniała. Skoro profesjonalna sesja, to przecież nie mogło obyć się bez profesjonalnej fryzury. A ta to dzieło Ani Gil Skupień:-)

Tyle na dzisiaj. Hani raz jeszcze dziękuję za przesłanie zdjęć i zgodę na ich publikację. Życzę udanych przygotowań przedświątecznych.

Pozdrawiam serdecznie i do następnego:-)

 

 

 

Fot. Katarzyna Gał http://www.katarzynagal.com/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.