Inspiracje dla domu

Jak urządzić wspólny pokój dla małych siostrzyczek?

Cześć:-)

Minęło sporo czasu od mojego ostatniego posta, ale jeśli śledzicie mój fanpage to wiecie, że miało to związek z przenosinami bloga na nową platformę, co na szczęście nastąpiło. O tym co mnie do tego zmotywowało przeczytacie w zakładce „o blogu”, więc jeśli macie ochotę to Was tam odsyłam. A dzisiaj zapraszam na post z cyklu „Inspiracje dla domu”, czyli temat, który bardzo lubię.  Tym razem chciałabym przedstawić Wam trochę inspiracji na to, jak urządzić wspólny pokój małym siostrzyczkom:-) Jak wiecie mam dwie córeczki. Co prawda bardzo małe, bo jedna niebawem skończy dwa latka,a druga roczek, niemniej jednak coraz częściej jawi mi się przed oczami wizja ich wspólnego pokoiku, w którym będą razem spędzać milusio czas, bawić się, no i przede wszystkim spać.  Oczywiście miało być krótko, po kilka przykładów, ale jak zwykle nie bardzo mi się to udało, także warto zaparzyć sobie kawkę i na spokojnie poprzeglądać propozycje. No więc jeśli interesuje Was taki temat, macie małe pociechy to zapraszam serdecznie na post:-)

 

Wspólny pokoik dla dzieci to oczywiście wspólne spanie, zabawa, jeśli starsze dzieci to też nauka (ale mnie to jeszcze nie dotyczy), czytanie, malowanie, no i pewnie jeszcze wiele innych rzeczy. Jednym słowem miejsce, w którym dzieci mogą miło spędzać swój czas, miejsce bezpieczne i przytulne. O takim pokoiku myślę pisząc dzisiejszy post. Oczywiście są też domy, w których dzieci mają zupełnie osobny pokój do zabawy, ale to co innego. Przychodzi też czas kiedy każde z dzieci chce mieć swój własny pokój, ale wydaje mi się, że póki dzieci są malutkie to chyba nie ma takiej potrzeby (nie każdy ma też warunki, ale to także osobna kwestia). Oczywiście wiele zależy od tego jakie są nasze dzieci i jak je od małego uczymy. Jeśli chodzi o moje zdanie to razem jest raźniej, bezpieczniej, weselej:-) a na osobne pokoje tak jak wspomniałam wcześniej, przyjdzie jeszcze pora:-)

Co zrobić, aby dzieci polubiły swój pokoik?

Oczywiście przypuszczam, że planując pokój dla dzieci każda z mam ma jakąś wstępną wizję co do tego, jak on będzie wyglądał. Ale co najważniejsze – nie zapominajmy w tym planowaniu o naszych dzieciach (bez względu na wiek) i ich upodobaniach. Co innego 4-, czy 5-latka, która ma już jakieś własne „widzi mi się” i może powiedzieć, że chce coś w kolorze niebieskim, bo bardzo go lubi, tęczowym, w kropki, itd. więc wtedy jest nam łatwiej.  Ale takie maluszki poniżej 3 roku to nam za wiele nie powiedzą, ale wiemy jakie bajeczki lubią oglądać, jakie zabawy sprawiają im wiele frajdy, dlatego takie informacje trzeba brać pod uwagę, bo to one sprawią, że dzieci pokochają swoje „cztery kąty”:-)

Jestem zwolennikiem praktycznych rozwiązań, więc jeśli dziecko lubi  – niech będzie ten wspomniany –  niebieski kolor, to znowu bym nie szalała malując którąś ścianę na ten kolor, żebym nie musiała za rok znowu przemalowywać, kiedy dziecku zmienią się upodobania, ale raczej przemycałabym jakieś elementy w danym kolorze.  Można mieć kolorowe krzesełka, stoliki, półeczki, zasłonki, szafki, czy chociażby pościel:-) Tak samo maluszki – jeśli moje córcie lubią dzisiaj np. Peppę , Maszkę z Niedźwiadkiem czy Binga to nie będę malować niedźwiadka na ścianie (ale nie zabraniam, jak ktoś chce to pewnie, widziałam już malunki na ścianach!!) , ale mogę kupić choćby pościel, czy jakiegoś jaśka z nadrukiem, albo kupić ładne rameczki i wydrukować postaci z tych ulubionych bajek, które będę mogła zmienić kiedy tylko zechcę. Wtedy takie dziecko naprawdę cieszy się, że dookoła ma „znajome” sobie twarze i będzie bardziej zadowolone ze spędzania czasu w takim pokoju, niż w każdym innym.

Nie zapominajmy, że skoro pokoik planujemy dla siostrzyczek to każda z nich musi być w nim tak samo ważna!

Co powinno znaleźć się w pokoju dziecięcym?

  No więc aby nie było bałaganu postanowiłam zrobić taki malutki podział. Myślę, że dotyczy on nie tylko pokoju dla siostrzyczek, ale ogólnie dziecięcego. I powiem tak: bez względu na wielkość pokoju fajnie gdyby znalazło się w nim:

łóżko (oczywiste:-), czyli miejsce do spania (jedno piętrowe lub dwa pojedyncze, materac, itd.)

stolik/biurko i krzesełka (picie, jedzenie, rysowanie, gry, itp)

półki (na książki, zabawki i różne inne rzeczy)

miejsce na przechowywanie zabawek  – kto co woli, w zależności od możliwości i miejsca: czyli pudła, skrzynki, kosze, itp.

miejsce na ubrania: szafa, komoda,  inne…?

No i jeszcze przydałby się milusi dywanik pod nóżkami, może jakiś namiocik, bo przecież dziewczynki to uwielbiają, a jeszcze jakby zawisły kolorowe lampeczki gdzieś w pokoju to cóż więcej potrzeba? Oczywiście te rzeczy to tak opcjonalnie, jakby ktoś chciał:-) No i dobrze by było , aby rzeczy te dostosowane były swoją wielkością pod dzieci, czyli mały stoliczek, odpowiednie krzesełka, itd.

No więc trzymając się tego schematu, jedziemy po kolei:

Wspólny pokój to wspólne spanie

Jedna z najważniejszych kwestii. Każda dziewczynka (bo mam na myśli siostrzyczki) będzie mieć swoje łóżko, swoją szafeczkę, lampkę i będzie pięknie, tak myślę, choć jeszcze nie wiem kiedy to będzie:-) Powiem Wam, że czekam na ten czas. Póki co żyjemy z „Moim” w separacji, haha:-) no bo tak po prostu wyszło. Ja śpię z jedną córką w sypialni, a starsza śpi w drugim pokoju z mężem. Przypuszczam, że teraz niektóre z Was pewnie otwierają oczy ze zdziwienia „jak tak można”, ale powiem Wam, że można, nawet się człowiek przyzwyczaja i nie ma źle. Nawet wydaje mi się, że są tacy, którzy chyba mają gorzej. Myśląc teraz o moich znajomych to mogę podać różne przykłady, jedni śpią podobnie jak my, inni są lepsi, bo w czwórkę na jednym łóżku(!!), śmiać mi się chce jak sobie przypomnę opowiadanie mojej koleżanki, że ona z dwójką dzieci i jeszcze „tata w nogach”, ale mam i koleżanki, które aktualnie mają po 3 dzieci i przez myśl im nawet nie przechodziło wspólne spanie z dzieckiem, bo żadne z ich dzieci nawet nie wie, że może być taka opcja. Tak więc nikogo nie oceniam, ani sama nie oczekuję żadnych porad, bo „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”, i każdy ma swoje powody, by postępować tak, a nie inaczej.

Wspólne spanie rodzeństwa, w moim przypadku siostrzyczek w jednym pokoju to dla dzieci komfort, wiedzą, że nie są same w pokoju, nawet jak się przebudzą w nocy to na pewno szybciej zasną znowu wiedząc, że obok śpi siostra. Każde z dzieci musi mieć swoje wyznaczone miejsce. No więc czas na inspiracje łóżkowe:-)   Jakie łóżko? Jedno duże wspólne, dwa obok siebie, czy z dala od siebie, a może piętrowe? Zależy od wieku dzieci , naszego gustu i miejsca jakim dysponujemy:-) Może któreś rozwiązanie przypadnie Wam do gustu:

 

Piętrowe:

(te 2 poniżej świetnie nadają się dla maluchów, bo jedno już na poziomie materaca, czyli nisko, a drugie nie aż tak wysoko, jak bywa w zwykłych łóżkach piętrowych, więc przypuszczam, że taka 2-3 latka chyba powinna sobie już poradzić… chyba – jak macie 2-3-latkę i daje radę na takim łóżku dajcie znać we komentarzu, będę wiedzieć, czy się sprawdza )

 

 

 

A może dwa osobne łóżka obok siebie?

a może razem, bliziutko:-)

http://www.kissmedarlingblog.com/2015/05/ill-eat-you-up-i-love-you-so.html#.VVIdR4c-B8c

Jak widzicie jest wiele opcji. Jeśli któraś szczególnie Was zainteresowała to w google można znaleźć mnóstwo inspirujących fotek (u mnie zaledwie kilka przykładów), mało tego znajdziecie nawet konstrukcję jak samemu zbudować takie łóżka:-)

Jeszcze jedno – łóżko i łóżeczko:

Znalazłam też takie przykłady, no więc postanowiłam je również zamieścić, ale przyznam się Wam, że na dzień dzisiejszy jakoś w praktyce nie potrafię sobie tego wyobrazić. Taki układ świadczy o tym, że jedna dziewczynka (bo w końcu temat dotyczy siostrzyczek) jest na tyle mała, że spałaby w łóżeczku, czyli przykładowo moja młodsza roczna córka, a druga już starsza na tyle, że może spać na łóżku, czyli moja 2-latka. Ale mam nadzieję, że któraś z mam zachce podzielić się w komentarzu swoimi doświadczeniami z takim układem, bo jeśli chodzi o moje córcie to aktualnie starsza przesypia noce (zdarzają się jakieś wyjątki, ale raczej śpi), za to młodsza niekoniecznie! Od 1-2 m-cy może w tej kwestii jest jakaś poprawa, ale cały czas zdarzają się noce, że budzi się raz czy dwa, oczywiście z płaczem (bo albo głód,albo nieszczęsne ząbkowanie, które daje nam równo czadu!)- więc gdyby miała dzielić pokój już na tę chwilę z siostrą to….ja bym chyba oszalała:-) bo jakby się obudziła druga no to hardcor. Dlatego  zastanawiam się, czy taki układ sprawdza się dopiero wtedy, gdy nasze dzieci przesypiają już grzecznie całe noce?

Wspólny pokój to wspólne spędzanie czasu

Czyli komunikowanie się, rozmowy, zabawa, oglądanie bajek, książeczek, ale czasami też krzyki, płacze, bo „ona mi nie chce tego dać”, czymś się pobawić, itp. Także takie wspólne dzielenie pokoju to niezła nauka kompromisu oraz także wspólnej pomocy i radzenia sobie z różnych sytuacjach. Przede wszystkim trzeba wydzielić w pokoju miejsca na zabawki, książeczki, pluszaki, lalki, itp, aby był pewien ’ ład i skład’, aby każda rzecz miała swoje miejsce. Wtedy dzieci szybciej nauczą się, gdzie odkładać pewne rzeczy na swoje miejsce. Nie czarujmy się, przez dzień zwykle wszystkie zabawki latają to tu to tam, ale przynajmniej na wieczór można wspólnie z dziećmi pomóc im wrócić na swoje miejsce. No i przede wszystkim o wiele przyjemniej funkcjonować w takim pokoiku gdzie wiadomo co gdzie się znajduje. No i też nie chodzi o to, by taki pokój zagracić, ale by „było czym oddychać”, by był funkcjonalny.

 

Miejsce na książki:-)

Warto mieć taką półeczkę, regał, aby dziecko w każdej chwili mogło sięgnąć po ulubioną bajeczkę. Poniżej kilka przykładów jak można to zrobić:

źródło

Ściana pełna książek

Półki na książki

Wspólny pokój to wspólne zabawki:-) 

W pokoju dziecięcym miejsce na zabawki to dość ważna kwestia. Zacznijmy od tego, że tych zabawek jest ogrom i jakby nie było cały czas przybywa. Albo coś się znudzi i spontanicznie dajemy się namówić na zakup jakiejś nowości, albo trafią się urodzinki, no więc znów prezenty, a to dostaniemy w „spadku” po kuzynach, dzieciach koleżanki itp., które już wyrosły….i ani się obejrzymy cały pokój pełen zabawek. Ja jestem zwolennikiem tego, aby nie upychać wszystkiego do jednego pudła (choć w tej chwili nie będę ukrywać, że jakbyście wpadli do mnie to tak właśnie u mnie jest!!! ale kiedy w końcu dziewczynki będą mieć swój pokój to już o to zadbam, by był taki podział). Dobrze jest  wydzielić jakieś pudła, czy kosze osobne na lalki, pluszaki, klocki, gry i wiele innych cudów:-) Wtedy jest większa szansa, że pewne rzeczy „pożyją” dłużej. No i łatwo dziecku wytłumaczyć, że misie, laleczki, itp. też mają swoje „domki”, gdzie po całym dniu chcą robić „nyny”:-) Jak można to rozwiązać? A na przykład tak:

Pluszaki:-)

a może do…klatki? Nie wpadłabym na taki pomysł…

Pudła, skrzynki, regały, kosze…na zabawki:-)

 

Wspólny pokój to wspólne działanie – rysowanie, malowanie, gry, czy jedzenie i picie także:-) czyli stolik/biurko i krzesełka obowiązkowe

 

 

   

Farba „tablicówka”  – dobre rozwiązanie dla małych artystów:-) Jeśli oglądacie od czasu do czasu „Dorota was urządzi” (ja bardzo lubię!) to na pewno widzieliście, że prawie w każdym dziecięcym pokoju takie miejsce jest no i można śmiało rysować po ścianach:-)

 

Wspólny pokój to tez wspólne miejsce na ubrania, wspólna, szafa czy komoda

Też ważna kwestia. Czyli fajnie gdyby każde z dzieci miało osobne miejsce na ubranka. Oczywiście moje dziewczynki jeszcze nie ubierają się same, ale taki podział ułatwia choćby mnie ich ubieranie. Bo każda ma swoją półeczkę, więc nie muszę niczego przegrzebywać. Mało tego, mam poukładane na „kupki” więc szybko chcąc zmienić np. koszulkę sięgam od razu w dane miejsce. Jak córeczki będą większe to też każda będzie wiedzieć co należy do której;-) Buszując po internecie natknęłam się na takie „podziały” w szafach itp. i bardzo przypadły mi do gustu (niektóre szafy w sferze raczej marzeń) i może i Wam się spodobają:-)

 

 

 

Przykład poniżej raczej skierowany już do przedszkolaków, ale tak mi się spodobał, że też chciałam Wam pokazać, bo może też się komuś przyda:-)

Czasami wystarczy trochę chęci, czasu i kreatywności i można samemu stworzyć dzieciom mebelki. Ile osób posiada w domu stare meblościanki? Zanim więc wyrzucimy wszystkie elementy może się okazać, że któryś z nich świetnie spisze się jako np. szafa? 🙂 Oczywiście przeróbka starych mebli itd. to temat na osobny post, ale poniżej dwa przykłady z sieci jak można to zrobić:

 

No i ostatnia rzecz (bo już chyba przesadziłam z długością posta) te dodatki – czyli namioty (jak ktoś chce), lampeczki, pompony, dywanik…itp.

Dosłownie kilka przykładów, ale oczywiście zachęcam do obejrzenia dokładnie wszystkich zdjęć, bo przy okazji propozycji dot. łóżek, szafek itp. od razu można podejrzeć dywaniki, lampki, itd. także patrzmy całościowo:-) Jeśli nie ma miejsca na namiot to można pomyśleć nad baldachimem nad łóżkiem, też fajne rozwiązanie, które dziewczynkom na pewno przypadnie do gustu. Baldachim…to tak mi się od razu kojarzy z księżniczkami…

 

A poniżej fajny pomysł – taki…kojec z baldachimem:-)

A poniżej takie małe bąble jak moje, chyba w podobnym wieku:-)

Moje Drogie, trochę przesadziłam z tymi przykładami, ale niestety tak już mam, że jak coś mi się podoba to ciężko mi się ograniczyć do 2-3 przykładów, ale chciałabym pokazać o wiele więcej z nadzieją, że może akurat w danym przykładzie ktoś dostrzeże rozwiązanie dla siebie;-)

Podsumowując….opcji urządzenia pokoju dla naszych małych księżniczek jest bardzo dużo, dlatego trzeba wziąć pod uwagę wielkość pokoju jakim dysponujemy, aby wiedzieć jaką mamy ilość miejsca do zagospodarowania. Bo rzeczy typu namiot, o którym wspomniałam to oczywiście dodatki, które mogą być, ale wcale nie muszą. W pokoiku powinno być miło, przytulnie, i przejrzyście, pamiętajmy, abyśmy go za bardzo nie zagracili, bo nie dość, że dzieci będą czuły się przytłoczone, to po co same mamy sobie dodatkowo podnosić ciśnienie? A wiadomo, że samo się tam nie posprząta|:-)

No i i jeszcze dodam, że jeśli za jakiś czas planujecie urządzić taki właśnie pokój to już powoli zacznijcie rozglądać się za ciekawymi rzeczami. Nie ukrywam, że miło, kiedy udaje się zrobić coś fajnego tanim kosztem. Ja póki co tak staram się robić, więc odsyłam Was jak zawsze na olx.pl, gdzie często można nabyć po kosztach (bywa, że i za darmo) fajne łóżka, szafeczki, czy inne mebelki. Teraz niestety nie mam na to czasu, ale bywało, że często zaglądałam do second-handów, czyli ciucholandów i powiem Wam, że można trafić tam na naprawdę wspaniałe tkaniny choćby np. na zasłonki, czy jakieś kolorowe jaśki, za które często trzeba w zwykłych sklepach zapłacić nie mało.

No i na zakończenie jeszcze jedno pytanie do Was – Mam – w jakim wieku Wasze dzieci (z niedużą różnicą wieku) zamieszkały wspólnie we własnym pokoju? Może ja snuję plany, a tu się okaże, że tak naprawdę wcale nie nastąpi to tak szybko. I jak wyglądały przenosiny dzieci do ich własnego „kąta” – czy odbyły się bezproblemowo, czy jednak okazało się, że o ile wspólna zabawa, spędzanie dnia jest fajne, ale np. noce już nie do końca. Dajcie znać, bo bardzo mnie to ciekawi.

Mam nadzieję, że post Wam się przyda i trochę zainspiruje.

Pozdrawiam serdecznie,

Ewka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.