Wizaż

Propozycja makijażu okazjonalnego, czyli karnawał czas rozpocząć:-)

Cześć:-) 
Dzisiaj coś, czego dawno już u mnie nie było. Tak jak zapowiedziałam w tytule – make-up!! Wczoraj obchodziliśmy święto Trzech Króli, także od dzisiaj możemy już oficjalnie rozpocząć karnawał, który w tym roku potrwa aż do 28.02…wtedy wypada wtorek przed Popielcem:-) Jakby nie było okazji do balowania będzie nie mało, bo ponad 7 tygodni. oczywiście dla Was, bo ja mam dobre balety w domu…z dziećmi, haha:-) Niemniej jednak to czas, kiedy można poszaleć oczywiście na parkiecie, ale i w makijażu też:-) Chociaż u mnie dzisiaj taka dość prosta propozycja makijażowa.

Oczywiście nie będę Wam ściemniać, że tak się przejęłam karnawałem…bo mnie ten okres nie robi większej różnicy (jak już wyżej wspomniałam), ale tak naprawdę motywacją do pogrzebania w kufrze stał się mój ostatni zakup. Zrobiłam sobie na Mikołaja prezent, do którego przymierzałam się dłuższy czas i w końcu zakupiłam lampę pierścieniową. Jest to rzecz wydaje mi się niezbędna w pracy wizażysty. Ja często narzekam na te moje zdjęcia, więc postanowiłam coś z tym zrobić i chociaż w jakimś stopniu je spróbować ulepszyć. Ale cóż…sama lampa to nic. Można mieć super lampę, a kijowy sprzęt do robienia zdjęć i na odwrót, mega aparat i nie najlepsze światło. Dlatego aby wszystko grało, dobrze byłoby te dwie rzeczy mieć w miarę ok, o umiejętnościach już nie wspominając:-) Póki co mam lampę,  a zdjęcia spośród wszystkich aparatów jakie mam w domu okazało się, że najlepsze robi aparat w telefonie męża i tym muszę się zadowolić! Więc teraz dodatkowo „pracuję” także nad tym, aby ładnie przeszedł niebawem w moje ręce:-) 
No i trzeba ją rozpracowywać, a to bliżej a to dalej… i „bawić się” trochę parametrami, aby było w miarę zadowalająco no i aby zdjęcia oddały przede wszystkim realne kolory, jak to się mówi „nie zjadały” kolorów, co bardzo często ma miejsce. W makijażu, który dziś pokażę także, na oczach były ze 3-4 odcienie, a widać 1 plamę:-) Zobaczymy, mam nadzieję, że jakościowo będą lepsze niż poprzednie, a ja ze swojej strony zrobię co w mojej mocy, by tak się stało. Oczywiście co jak co, ale lampę trzeba było przetestować, a że nie wypadało mi „na kimś”, bo ktoś by chyba nie zniósł, by ślęczeć przed nią nie wiadomo ile, to w fotografa pobawił się mój luby, a mi  przyszło „suszyć zęby”, haha:-) ale do męża…sama przyjemność:-D
 🙂
No więc my look:

Znacie takie porzekadło: „Nie pomoże mydło, ani malowidło, ani studnia wody, gdy nie ma urody” – coś w tym jest, choć z tym „malowidłem” to bym się chyba nie zgodziła w tym powiedzeniu:-D Cóż, po to je stworzono, abyśmy mogły się upiększać  i polepszać to, czego nam natura nie podarowała.  Poza tym jeśli nie zadowala nas nasza cera itp. to gama kosmetyków dostępnych w drogeriach pozwala nam wybrać odpowiednie kosmetyki takie lżejsze na co dzień, których śmiało można używać. Nie twierdzę, że codziennie trzeba mieć makijaż zrobiony od A do Z, zresztą raczej nie wskazane jest to dla naszej skóry, sama na co dzień występuję w wersji „po lewej” (bo w domu), tak często wpadam na szybkie zakupy i witam listonosza, ale jak się nadarza impreza, to dlaczego nie poczuć się fajniej?? 
Wizaż nie jest sztuką łatwą. Trzeba to lubić, a nawet powiedziałabym kochać:-) No i przede wszystkim szkolenia przynajmniej raz do roku to powinien być taki „chleb powszedni”, aby być na bieżąco z trendami – oczywiście nie wszystkimi, bo o trendach z pnś nie muszę Wam mówić, bo już ta propozycja obiegła cały internet:-) Teoria teorią, ale to praktyka i tak jest najważniejsza, i zawsze się śmieję, że klientki to dają dobrą szkołę. Bo jakby nie było każda jest inna i każda ma inne wymagania oraz oczekiwania, sprostać temu rzecz niełatwa, ale zawsze staram się na ile mogę. 
Nie twierdzę, że łatwo – ale o wiele łatwiej jest malować ładną dziewczynę – która nie piękną cerę, nie wymagającą nie wiadomo jakiego kamuflowania, wielkie oczy,  itp. wtedy makijaż to taki dodatek do jej urody, ale większą sztuką jest Z KAŻDEJ dziewczyny wydobyć to, co najpiękniejsze. 
Także mam nadzieję, że w tym roku uda mi się „wyskoczyć” i doszkolić w tej dziedzinie, aby polepszyć warsztat! 
A Was drogie Panie i Koleżanki jeśli macie ochotę upiększyć się nieco na karnawałowe balety, wesela, studniówki, itp. albo…po prostu poddać się nawet w zwykły dzień takiej makijażowej metamorfozie to zapraszam serdecznie na make-up, przy okazji kawę też serwuję, no i doznacie oświecenia (albo nawet chwilowego oślepienia?) moim nowym nabytkiem 😀 /oczywiście to tak trochę żartem…
Pozdrawiam serdecznie,
Ewka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.