Makijaż ślubny, Wizaż

Makijaż ślubny Bogusi:-)

Witam Was serdecznie:-)
Dzisiaj będzie znowu makijażowo. Czyli mało pisania, więcej fotek:-)
Jak już wspomniałam w ostatnim poście czerwiec robi mi niespodzianki:-) kilka dni temu wróciłam z 5 dniowych „wczasów” z Kamieńca:-) Także…na blogu jestem ostatnio częściej myślami niż działam praktycznie:-D Nie powiem, bo miałam tam trochę wolnego czasu, ale jakoś nie sprzyjał on pisaniu…a posty (zależy też jaka tematyka) w moim przypadku nie tworzą się w jeden dzień, a zwykle w kilka dni.
 Co innego jeśli ktoś sprawi mi miłą niespodziankę i podeśle gotowe fotki!! Wtedy nic, tylko publikować:-) No i dzisiaj tak właśnie będzie. Zapraszam Was na mały fotoreportaż z przygotowań do ślubu mojej koleżanki Bogusi.

 Zdjęcia zostały wykonane przez pana Mateusza Zamojskiego, który mieszka na Podhalu, ale pracuje na terenie całej Polski. Od razu w tym miejscu odsyłam Was na jego stronę http://www.mateuszzamojski.pl/, dowiecie się szczegółów, a także obejrzycie sobie galerię ślubną. Naprawdę polecam:-)
Bogusi i Michałowi serdecznie dziękuję za zgodę na publikację zdjęć;-))) Jestem Wam bardzo, bardzo wdzięczna:-) Często jest tak, że jak wesele już się odbędzie to potem brakuje czasu, po kilku miesiącach nawet jak ktoś mi obieca to zapomina się, nie każdy też ma ochotę dzielić się „ze światem” swoimi prywatnymi fotkami, także tym bardziej miło mi, że mogę te zdjęcia opublikować na blogu.
Dodam jeszcze tylko, że wesele miało miejsce w Witowie, w karczmie „Witowianka”,
tam też miały miejsce przygotowania.
 No i zapraszam na fotki:
Ostatnio też miałam okazję pozwiedzać troszkę Podhale, byłam w miejscowości Sierockie,
by „zmalować” kolejną sympatyczną Pannę Młodą. Ale tak jak kiedyś też pisałam, jeśli tylko mam okazję otrzymać kilka fotek od profesjonalisty (choćby nawet za kilka miesięcy) to nawet nie publikuję swoich „telefonicznych”:-) także czekam cierpliwie, jak otrzymam to oczywiście podzielę się tym z Wami na blogu.
 Na dziś to tyle. Idę coś działać.  Na szczęście dzisiaj jest czym oddychać, bo ostatnie dni…jak dla mnie tragedia. Co prawda po kilkudniowej nieobecności chciałam „zapalić” pralkę, ale to był jedyny plus, że wszystko schło błyskawicznie, ale poza tym…
 Pozdrawiam Was serdecznie, zapraszam też na FB (Rozeta),  jak mi się uda, to też coś dorzucę.
Papa, miłego dnia,
Ewcia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.